Dzisiejszy numer specjalny Brzeskiego Parafianina poświęcony wspólnym dziejom Brzezia i Pogrzebienia jest okazją do ukazania niektórych ważnych zdarzeń sięgających czasów w których poszczególne miejscowości były własnością możnych rodów szlacheckich, przechodziły z pokolenia na pokolenie na zasadach dziedziczenia, a także były sprzedawane i kupowane według ich uznania
Księgi rodowe zawierają informacje o tych zdarzeniach którymi żyli ludzie, o których opowiadano z pokolenia na pokolenie, niektóre z nich przetrwały w postaci podań czy legend chętnie powtarzanych przez miejscową społeczność Prawem legendy zaś za sprawę ludzkiej wyobraźni fakty zostały nieraz wypaczone odbiegają od realnych zdarzeń.
Pismo nasze mobilizuje nas do poszukiwań źródeł historycznych związanych ze zdarzeniami, które miały miejsce nieraz w dalekiej przeszłości Nie ukrywamy też satysfakcji z tego że młodzież szkolna inspirowana niektórymi artykułami naszego pisma, oprócz tradycyjnej wiedzy również chętnie poszukuje informacji o swojej miejscowości, o ludziach z mą związanych, co jest niewątpliwie również zasługa niektórych nauczycieli w naszych szkołach którzy podejmują problem tzw. wiedzy o regionie Nie trzeba również przekonywać nikogo o tym iż rodzą się głębokie uczuciowe więzy młodego pokolenia kiedy doszukują się wiadomości przekazywanych przez swe Babcie czy Dziadków którzy mówią o przeżyciach własnych członków ich rodzin lub miejscowości.
Jednym ze wspólnych tematów dla Brzezia i Pogrzebienia jest „kamień” związany z postacią poety – Eichendorffa
„Kamień” – wyraz z pozoru obojętny, twardy, zimny, ma dla mieszkańców naszych wiosek wielowiekową wymowę Kamień wzięty jako materiał dla wyrażenia ludzkiej wrażliwości na twórczość romantycznego poety był – nie byle laki Zbierany był z okolicznych pól wyrobisk jako pozostałość po równie fascynującym zjawisku ery polodowcowej która towarzyszyła przeobrażeniom naszej Ziemi Owe granitowe głazy zostały tutaj przemieszczone wraz z ruchami kolejnych okresów zlodowaceń nasze podłoże bowiem me posiada pokładów granitu Dro2d2ok Główny eratyk z napisem w stylu gotyckim Dem Sanger des Waioes Joseph Freiherfn von Eichendorff Hohenbirken 26 XI 1907 /Leśnemu śpiewakowi Józef Baron von Eichendorff Brzezie 26 X11907 / został wydobyty z ogrodu w Pogrzebiemu Kilka par wołów ciągnęło ów kamień na płozach by umieścić go na miejscu pomnika, na skraju lasu w Brzeziu, aby upamiętnić fakty z życia poety związane z tym miejscem Legenda mówi, iż w tym miejscu często siadywał poeta patrząc na zamek pogrzebieński. gdzie przebywała wybranka jego serca – a miejsce wybrane przez miłość nie może pozostać bez echa w twórczości poety Kroniki podają. W połowie XVIII wieku baron von Kalkreuth odziedziczył Pogrzebień był panem bogatym i bardzo pobożnym jedynym dziedzicem całego majątku wyznaczony został jego siostrzeniec Jan Nepomucen von Larisch, który ożenił się z panną baronówną Wiktoria von Kalkreuth i zamieszkali w Pogrzebieniu. Wśród dzieci z tego małżeństwa szczególnie wyróżniała się urodzona dnia 18 lipca 1792 roku w Niewiadomiu. A ochrzczona dnia 20 tego samego miesiąca w kościele parafialnym w Rybniku – córka Alojza Anna Wiktoria która wychowywała się w pensjonacie w Nysie Tam zdobyła dobre wychowanie i wróciła jako piękna, wykształcona i gospodarna dziewica, która uzyskała miłość poety barona Józefa von Eichendorff
Bardzo często koń hrabiego z Łubowic nosił barona do Pogrzebienia do jego młodej narzeczonej Często zdarzało się kiedy oczekiwano jego przybycia, narzeczona znikała, chowała się i nieraz po dość długich poszukiwaniach odnajdywał ją przeważnie w szkole zaś wzmianki o wspólnych spacerach po lesie spotyka się często w utworach Eichendorffa
Rodzice poety początkowo me byli zachwyceni tą miłością marzyli o lepszej partii dla syna, jednak w końcu wybór uznali jako dobry, ponieważ „dom w Pogrzebieniu” uchodził za wzorowy i pobożny.
Eichendorff w pogrzebieńskim ogrodzie upodobał sobie piękną rozrosłą lipę gdzie często przesiadywał jak ongiś Kochanowski pod lipą w Czarnolesie Lipa pielęgnowana była przez lata strawiona została piorunem podczas burzy Krajobraz brzeskiego lasu, pogrzebieńskiego zamku wywarł niewątpliwie duży wpływ na twórczość poety, jest to bowiem okres gdy „miłość dodawała mu skrzydeł”.
Również Alojza często odwzajemniała się swemu narzeczonemu swoimi wierszami które oznaczały się poprawnością formy jak również uczuciową treścią.
Przedstawione skrótowo fakty z życia poety obrosły legendą historię wielkiej miłości szeptali młodzi spacerując po brzeskim lesie. me dziwi więc fakt, że właśnie tu stanął pierwszy na raciborskiej ziemi pomnik poety upamiętniający 50 rocznicą jego śmierci.
Uroczystość odsłonięcia pomnika- „Kamienia Eichendorffa” w 1907 roku, została szczegółowo opisana niezależnie od tego starsi parafianie pamiętają to wydarzenie z opowiadań swoich rodziców.
„Kamień” w brzeskim lesie /nigdy na Widoku!/ znajdował się na Pogwizdowie około 50 metrów od starej drogi z Brzezia do Pogrzebienia, tuz pod lasem W rejonie tym rosły rozłożyste stare buki potocznie określane “czorny las“ Przy „kamieniu” krzyżowały się drogi, z leśniczówki na Widok oraz z Pogwizdowa przez las tzw. „procesyjska drogą” którą do dziś podąża procesja w uroczystość św. Urbana Z miejsca pomnika do niedawna rozciągał się piękny krajobraz z widokiem na obecny Klasztor Sióstr Salezjanek w Pogrzebieniu. dawniej siedziba min Laryszów Obecna panorama jest już inna nowe zabudowania zasłaniają panoramę Pogrzebienia z widokiem klasztoru.
„Kamień – pomnik’ przetrwał dwie kolejne wojny światowe, niestety krótko po II wojnie został zniszczony Wybuch dynamitu doszczętnie skruszył główną bryłę granitu, natomiast mniejsze głazy stanowiące podstawę rozrzucone zostały w promieniu 200 metrów.
Resztę czas uczynił, bryły wielokrotnie przesuwano usuwano bo blokowały komuś przejście były komuś potrzebne zaś jeden „wrócił do Pogrzebienia” – jako pamiątka
HISTORIA SZLACHECKICH
I BAllONOWSKICH
RODÓW EICHENDORFFA
Obok zamieściliśmy mało znany rodowód rodu Freiherren /Baronów/ von Eichendorff który dostarcza nam ciekawych informacji historycznych dla obu naszych miejscowości, Brzezia i Pogrzebienia. Z uwagi na brak słownika zniemczonych starych nazw miejscowości ziemi raciborskiej, postanowiliśmy przytoczyć rodowód w oryginale, bez tłumaczenia.
Analizując męską limę rodową poety Józefa von Eichendorff widzimy, ze wywodzi się on od Draprzodka Heinricha von Eichendorff i jego żony N von Lindenberg Rodzice Adolf z Łubowic i matka Caroline zd Kloch Poeta Józef von Eichendorff i jego żona Aloyza zd Larisch mieli dzieci syn Herman z wnukami poety /Marie Hedwig, Arnold Karol Anna Waldemar Hermine/ syn Rudolf /Hedwig, Margareth Hartwig/ oraz córka Theresa – w rodzinie której w Nysie spędzał poeta ostatnie lata swego życia i tam tez został pochowany.
Ciekawe spostrzeżenie dają nam małżeńskie skoligowacema znanych rodów, a które wymienia się jako właścicieli Brzezia i Pogrzebienia.
Hardwig Erdman zaczął karierę wojskową. Jedyny pozostały przy życiu z rodziny Burchharda, która wymarła z powodu panującej epidemii choroby zakaźnej Jego wychowaniem zajął się wujek Jacob jako starszy już kawaler zawarł związek małżeński z wdową Sidone Orlik z domu Larisch? Drugie małżeństwo wspomnianego Hardwiga z wdowa jaroschin gej pierwsze małżeństwo w 1686) Anną Heleną Prażma wiążę ród Eichendorffów z rodem Praźmów – właścicieli Rybnika Krzyżanowic jak wiemy herb rodu Praźmów znajduje się w brzeskim kościele.
W nr 2 pisaliśmy o herbach w brzeskim kościele Przypomnijmy, ze Maria Magdalena Prażma (+1674) była żoną Ferdynanda Leopolda Oppersdorffa urodzonego w Polskiej Cerekwi który już za czasów poprzedniego właściciela Brzezia Reisewitza jest wynieniony jako dzierżawca łąki kościelnej Ferdynand Leopold, później z synem Janem Bernardem byli w posiadaniu Pawłowic i Szonowic /od 1649-1665/ Brzezia /od 1658-1727/, Strzybnika /od 1660- 1687/, Pogrzebienia /od 1660-1687/ Rybnika /od 1668-1682/. również posiadają swój herb w brzeskim kościele.
Jedyny syn Jana Bernarda Oppersdorffa. Jan Ferdynand był żonaty z Susanną Charlottą Welczek, której matka pochodziła Larisch?
Jan Ferdynand, ojciec trojga dzieci /Heinrich Ferdynand, Barbara i Maria Theresa/ zginął tragicznie i to z rąk Jerzego Fryderyka von Eichendorffa.
W przytoczonym rodowodzie Eichendorffów nie znajdujemy takiego jednak z opisu w księdze rodu wymienia się aż trzech Georgów Fryderyków, którzy mogli być potomkami braci Burcharda: Heinrich Adolf lub Jakob, którzy byli żonaci i miel dzieci ale zginęli na wojnie Jeden z nich, Georg Fryderyk syn Georga