Nam, Brzezikom nie trzeba reklamować tego miejsca. To Raciborzanie nobilitowali wówczas naszą miejscowość i jej okolice do miana 'Brzeskiej Szwajcarii”. Winno nas to napawać dumą.
Pagórkowate zalesione tereny naszego regionu, od dawna nęciły wrażliwych na piękno. Aby temu wyjść na przeciw, władze miasta wytyczyły w 1890r. dwie przepiękne spacerowe aleje lipowe.
Jedna biegła w kierunku na Dębicz, a druga na wprost do Brzezia od strony Płoni. Większa część tych promenad istnieje nadal, lecz dziś trudno uzmysłowić sobie ich piękno, gdyż są przecięte kanałem zbudowanym w latach 1934 – 40. Aleje lipowe były wysypane żużlem, a co kilkadziesiąt metrów ustawiono ławki chronione od wiatru gęstym żywopłotem. Obok biegła polna droga, gdyż wjazd na promenadę był zabroniony.
Z miasta co niedzielę, na przełomie XIX i Xx w. wychodziły, przy dobrej pogodzie, całe rodziny zamożniejszych Raciborzan, kierując się promenadą na Dębicz do Bismarku, a przede wszystkim na “Widok”. Przy tym Płoniący i Brzezicy mieli wówczas niezły zarobek. Zaraz po pierwszej mszy, zaprzęgali konie do bryczek i jechali na podwód na promenadę. Część zamożnych mieszczan korzystała z przejażdżki bryczką. Podobnie było wieczorem, kiedy strudzeni wycieczkowicze wracali do miasta. Ponadto, gospody w Brzeziu (a było ich kilka w owym czasie) zamawiały wiele produktów żywnościowych u miejscowych gospodarzy, co również nie było bez znaczenia. Często w niedzielę wpadał do pobliskiego gospodarza posłaniec od „gospodzkiego” z żądaniem dostarczenia indyka lub koguta, ponieważ „państwo z miasta” sobie zażyczyli. Odmowa nie była wskazana, gdyż o cenie nie dyskutowano. Funkcjonowały ponadto masarnie i piekarnie , nie mówiąc o sklepach kolonialnych. To wszystko dobrze prosperowało dzięki wzmożonemu ruchowi turystycznemu.
Cały rych wycieczkowy zmierzał do „Ausichtu” na „Widok”. Tu znajdowało się wiele atrakcji. Przede wszystkim restauracja, zbudowana na stromej skarpie w latach 00-tych ubiegłego wieku, a przebudowana w 1913r. W restauracji wycieczkowicz mógł się pożywić w środku lub na dworze w cieniu drzew. Restauracja posiadała salę taneczną i werandy widokowe. U dołu pod werandą znajdowało się małe boisko sportowe, huśtawki i piaskownice. Szczegół o tyle istotny, że można było tu zostawić, za drobną opłatą, dzieci pod opieką miejscowych dziewcząt Przed restauracją stragany z cukierkami, piernikami i innymi łakociami. Następnie strzelnice a opodal drewniany krąg na tańce przy lampionach na wolnym powietrzu.
Po całym lesie wytyczono spacerowe ścieżki, gdzieniegdzie okraszone brzozową ławeczką. Oprócz leśnika i jego pomocników, lasem opiekowała się stale grupa porządkowych, dbających o v4aśawy stan lasu jako obiektu rekreacji.
W zimie również „Widok” był często odwiedzany. Znajdowało się tu kilka tras zjazdowych: narciarskich i saneczkowych. Najbardziej używana była ta przy wieży obserwacyjnej – największej ponoć atrakcji wycieczkowiczów. O wieży tej pisał, żyjący sto lat temu ks. Weltzel -kronikarz z Tworkowa. Pisze, że w 1888r. została zbudowana z 50-ciu grubych pni, wieża obserwacyjna wysokości około 20m, która prezentowała, przy dobrej pogodzie, wspaniałe widoki na wszystkie strony. Wieżę rozebrano przed I wojną światową, gdyż zagrażała bezpieczeństwu.
W latach 30-tych trzebiono las na tzw. „małej górce*. Wielu ludzi z wioski znalazło zatrudnienie przy wyrębie. Pnie ściętych buków trzeba było wykopywać /czego dzisiaj się nie robi/ W warunkach powszechnego bezrobocia praca w lesie była na rękę Brzezikom. Pnie po wykopaniu można było zwieźć do domu i palić w piecu oszczędzając węgiel.
Ślady z czasów wojny to wykopy po schronach drewniano – ziemnych oraz dwa niemieckie groby poległych żołnierzy, do dziś utrzymywane w świeżym stanie przez osoby anonimowe.
Zapewne starsi ludzie pamiętają malowidło ścienne w holu restauracji na „Widoku*. Obraz wielkości 2×3 m przedstawiał religijną scenę spotkania św. Huberta /patrona myśliwych/ z jeleniem, który posiadał krzyż w porożu. Namalował go w latach 50-tych p. Pieczka, ówczesny opiekun brzeskiego lasu
W latach 70-tych obiekt przejęła kopalnia „Anna” w Pszowie Od tego czasu dokonywano stale renowacji i adaptacji budynku. W czasie tych prac zamalowano olejne malowidło, gdyż nie pasowało tematycznie do ośrodka szkolenia partyjnego, jakim w rzeczywistości stał się „Widok”.
Od 1986r. po prawie 60-cio letniej przerwie „Widok” stał się ponownie własnością miasta Raciborza. Zaistniały zatem warunki aby ożywić ten ośrodek…